Dzisiaj (18.czerwca) wybraliśmy się do Leśnego Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej
- Królowej Krynickich Zdrojów. Było ciężko bo pod górę, ale dzięki pomocy życzliwych osób
- Królowej Krynickich Zdrojów. Było ciężko bo pod górę, ale dzięki pomocy życzliwych osób
daliśmy radę i udała nam się wejść na górę, by tam w ciszy i skupieniu zatopić się w modlitwie.
Historia
Leśnego Sanktuarium
Matki
Bożej Królowej Zdrojów Krynickich - Uzdrowienia Chorych
W
dawnych zamierzchłych czasach nad doliną dzisiejszej Krynicy
panowała niczym niezamącona cisza.
Szumiały tylko olbrzymie bory,
świergotały ptaki, a od czasu do czasu ryk dzikiego zwierza lub
krzyk przemykających się przez jary jakichś wojowników,
przerywały dziwny spokój ciszy leśnej.
Strumyki leśne szemrały
monotonie, a od stóp góry odbijał się nieustannym echem potężny
odgłos źródła wytryskającego z łona ziemi. Przemykająca opodal
zwierzyna ż przelatujące ptaki zatrzymywały się ciekawie
i
spoglądały na niezwykłe zjawisko przyrody. Ośmielone wreszcie
zaczęły się zbliżać do źródła i próbować pokrzepiającego
napoju. Za
gwarem ptaków, za pomrukiem dzikiego zwierza zwolna zaczynają
zdążać
w te strony owieczki i bydlęta z pobliskich pastwisk. A
kiedy zasmakują w tym zdroju,
codziennie tu już uciekają, aby
gasić pragnienie. Za
zabłąkaną owieczką i pasterka błądzi w te strony ze
zdziwieniem odkrywa ten dogi, cudowny skarb natury. Już i ona tu
częściej przebywał wkrótce za nią spieszą
i inni pasterze. Ruch
przy źródle coraz większy. Rycerz
z pobliskiego zamku w Muszynie pokochał tu piękną pasterkę.
Wezwany przez króla pospieszył bronić Ojczyzny przed Tatarami...
Płynęły długie lata, a rycerz
nie wracał. Pasterka ślubując
swe życie Pannie Najświętszej, osiadła w pustelniczej, chacie
leśnej.
Zatopiona w pokornej modlitwie, pewnej nocy usłyszała głos
wzywający ratunku... głos rycerza wracającego
z wyprawy wojennej.
Każdy wśród nocy leśnej szukał do swej ukochanej drogi, dopadł
go dziki zwierz i poranił śmiertelnie. Urocza pasterka odnajduje
zranionego, pada na kolana i woła z ufnością: "matko
Najświętsza ratuj! go". I oto w błękitnej jasności zstępuje
z niebios Matka Boża, wskazuje na wytryskający zdrój i mówi:
"
Umyj ta wodą rany rycerza a żyć będzie" - i tak się
stało... I odtąd zaczęła się szerzyć sława cudownego
zdroju i
cześć dla Najświętszej Panienki - Uzdrowienia Chorych...
Zaniepokojony
tym - jak podaje legenda - szatan postanowił zdrój zniszczyć,
przywalić olbrzymim głazem.
Z dalekich gór porwał skałę i
niosąc przez najwyższe szczyty, już zbliżał się do źródła.
Ale strzegła je Królowa Krynickich Zdrojów. kur zapiał... a
diabelski kamień do dziś można oglądać w drodze
na szczyt
Jaworzyny. Mistrz ołówka Artur Grottger zachwycony uroczym gąszczem
leśnym i sławą cudownego źródła, zapragnął, aby ponad zdrojem
wśród lasu na stopu góry stanęła statua "Matki Bożej
Łaskawej",
by płaszczem swym opiekuńczym otuliła Krynicę, a
od zdroju by na Nią spojrzenie swe mogli zwracać biedni chorzy...
Wykonał piękny rysunek i z hojnej ofiarności wiernych w roku 1864
stanęła figura Matki Bożej
że stała się cudowną leśną
świątynią Krynicy.
Z
czasem pod stopami niezliczonych pątników obsunęła się skała i
w roku 1884 wzmocniono ją wysokim murem. W latach następnych
ogrodzono żelazną balustradą. W roku 1943 gwałtowny huragan
wyłamał wokół figury drzewa olbrzymy kładąc je pokotem bez
naruszenia statuy Matki Bożej.
W
roku jubileuszowym 1950 to sanktuarium leśne zostało poszerzone
nowym podmurowaniem i ogrodzeniem
z granitu tatrzańskiego. To święte
ustronie, dziwnym czarem i urokiem owiane od świtu do nocy gromadzi
szukających łaski u "Pocieszycielki Strapionych"...
Liczne wota, podziękowania za łaski Tej, którą uwielbiamy
"Uzdrowieniem Chorych", te wspaniałe " manifestacje
religijne do Jej stóp w niedzielę majową,
a przez cały rok
indywidualne pielgrzymki wiernych Jej dzieci, te nabożeństwa w
każdy czwartek wieczorem
w kościele są wyrazem szczerego hołdu
dla Królowej Zdrojów Krynickich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz