Nim zgaśnie Gwiazdka i Święta przeminą,
Niech Wam pobłogosławi
Panienka z Dzieciną,
Niech Wam się
życie w szczęście uplata!!!!!
Dziś, jutro, pojutrze
i po wszystkie lata…
Niech Wam służy szczęście o każdej godzinie
Niech Was dobrego
nic w życiu nie minie.
Świąt wspaniałych,
w zdrowiu i w
kręgu rodziny
i wszelkiej
pomyślności
wszystkim Wam
życzymy...
Andrzej Godziszewski i Norbert Mendyk
Dzisiaj przedstawię trochę Historii o kulcie Dzieciątka Jezus w czeskiej Pradze, podtarnowskiej Jodłowej i w Krakowie
PRASKIE "JEZULATKO"
Na przełomie XI i XII
wieku, w pewnym klasztorze w południowej
Hiszpanii żył mnich Józef,
który bardzo czcił Dzieciątko Jezus i Świętą
Rodzinę. Pewnego dnia, gdy pracował na podwórku, objawiło mu się przepiękne
dziecię i wezwało go do modlitwy. Brat zaczął odmawiać ‘Zdrowaś Maryjo’, a kiedy wypowiedział słowa: ‘I błogosławiony
owoc żywota Twojego Jezus…’,
dziecię rzekło: „To Ja jestem!”, i od razu znikło.
Brat Józef starał się wymodelować z wosku Jego podobiznę. Ale ciągle mu się nie
udawało. Po kilku latach, objawiło mu się znowu owo Dziecię,
i rzekło do niego:
„Przyszedłem pokazać się tobie, abyś mógł skończyć figurkę wiernie według
mojej
podobizny”. I spełniło się marzenie mnicha Józefa – swoimi rękoma ulepił z
wosku twarz owego Dzieciątka. Tak opowiada o powstaniu figurki stara tradycja.
Historycy przypuszczają,
że rzeźba jest dziełem nieznanego artysty z Hiszpanii.
Właśnie w XVI wieku w
Hiszpanii był bardzo rozpowszechniony i żywy kult Dzieciątka Jezus.
Figurka Praskiego
Dzieciątka wysoka na 45 cm , była własnością rodziny Manrique de Lara. Kiedy w roku 1556 hrabianka Maria Manrique de Lara wyszła za mąż za czeskiego szlachcica Vratislava z Pernštejna, otrzymała w posagu od swej matki Izabeli, jako rodzinną pamiątkę,
figurkę Dzieciątka Jezus i przywiozła ją ze sobą do Pragi. Kiedy po 31 latach wychodziła za mąż
córka Polyxena, również otrzymała jako posag owo Dzieciątko Jezus.
W roku 1628 Polyxena z Lobkowic owdowiała po raz drugi i zdecydowała się ofiarować cenną figurkę Karmelitom Bosym przy kościele Matki Bożej Zwycięskiej w Pradze. O jej czci do Dzieciątka Jezus świadczą słowa, które wypowiedziała w chwili ofiarowania figurki Dzieciątka przeorowi o. Ludwikowi: ‘Daję wam, co mam najdroższego. Miejcie o tę figurkę staranie,
a dobrze się wam będzie powodziło’.
Karmelici Dzieciątko Jezus naprawdę umiłowali. Niestety w okresie wojny 30-letniej, w roku 1630 byli zmuszeni do ucieczki. Sasowie spustoszyli klasztor i kościół; Dzieciątku obie rączki odłamali
i porzucili je za ołtarzem. Po siedmiu miesiącach Karmelici mogli wrócić, ale o Dzieciątku Jezus nikt nie myślał. Dopiero w 1637 roku został do Pragi przeniesiony o. Cyryl od Matki Bożej,
który przed siedmiu laty musiał Pragę opuścić. Po usilnym poszukiwaniu, figurkę odnalazł
i umieścił ją w kaplicy nowicjatu. Zaczął także szukać funduszy na naprawienie uszkodzonej figurki.
Coraz więcej wierzących zaczęło się uciekać do Dzieciątka Jezus, szukać pociechy i pomocy przedstawiając swe prośby, które rzeczywiście były wysłuchiwane (uzdrowienia, ocalenie Pragi przed najazdem Szwedów, uratowanie przed epidemią moru, itp.).
Jezulatko otrzymuje mnóstwo wotów, a w roku 1655 jest uroczyście koronowane
przez praskiego biskupa. Korona jest symbolem i znakiem królewskiej i boskiej godności Boga,
który stał się małym dzieckiem. W roku 1741 figurka zostaje przeniesiona na boczny ołtarz,
na którym jest do dnia dzisiejszego.
W roku 1784 za panowania Józefa II, klasztor zostaje skasowany, a kościół oddany zakonowi
Rycerzy Maltańskich. Do Pragi Karmelici Bosi wrócili dopiero po upadku komunizmu w roku 1993.
Praskie JEZULATKO
JODŁOWSKIE DZIECIĄTKO JEZUS
W Jodłowej na Podkarpaciu
jest jedyne w Polsce sanktuarium Dzieciątka Jezus
Nabożeństwo do Dzieciątka
Jezus w Jodłowej sięga swymi początkami przełomu XIX i XX wieku. Zapoczątkował
je jodłowski proboszcz, gorliwy duszpasterz, wielki patriota i poeta ludowy - ks. Ignacy Ziemba.
Oto, co sam pisze: ‘Na wiosnę r. 1899 przyjechał do mnie na kilkudniowy pobyt kolega mój
z czasów seminaryjnych ksiądz Józef Wiejawski, kanclerz konsystorza biskupa przemyskiego. Jednego dnia,
w czasie tego właśnie pobytu u mnie, pokazał mi małą, okrągłą kapliczkę blaszaną, w której była
za szkłem figurka Dzieciątka Jezus, i powiedział, że jest to podobizna słynącego z cudów Dzieciątka
w Pradze czeskiej, i że ją zawsze ze sobą nosi, bo doznał już wiele łask od tego Dzieciątka.
W tej chwili poczułem w duszy dziwnie wielkie pragnienie posiadania takiej kapliczki,
alem się z nim nie zdradził z obawy, by to nie wyglądało na przymówienie się,
ażeby mi ją darował.
chciałem bowiem pozbawiać go takiego skarbu’.
I dalej pisze: ‘Wkrótce pojechałem do Przemyśla, gdzie Siostry Karmelitanki obdarowały
mnie taką kapliczką i koronką do Dzieciątka Jezus’.
Kapliczkę pokazał swoim parafianom i zachęcił do nabożeństwa. ‘Jakoby tylko na to czekali parafianie moi, - pisze - zapalili się od razu do tego nabożeństwa tak, że już w pierwszej połowie 1900 r. uznałem za stosowne, a nawet za konieczne, sprowadzić większą figurę Dzieciątka Jezus
i umieścić ją w ołtarzu’.
W dniu 15 lipca 1900 r. figurka została wystawiona do publicznej czci w bocznym ołtarzu
Najświętszego Serca Jezusowego.
W 1908 r. Dzieciątku sprawiono złotą koronę, a biskup Karol Józef Fischer - sufragan przemyski,
w czasie wizytacji kanonicznej poświęcił i 3 lipca 1908 roku nałożył koronę na głowę Dzieciątka.
W Świętą Noc Bożego Narodzenia 1971 r., figurkę uroczyście przeniesiono z ołtarza bocznego
do ołtarza głównego - dokonał tego arcybiskup Jerzy Ablewicz - ordynariusz tarnowski.Przedmiotem kultu w jodłowskiej świątyni jest figurka Dzieciątka Jezus. Dzieciątko przedstawione jest w postawie stojącej, o twarzy niezwykle łagodnej. W lewej ręce trzyma jabłko królewskie /świat/ z krzyżykiem. Prawa dłoń z wyciągniętymi dwoma palcami,
podniesiona jest do błogosławieństwa. Na głowie Dzieciątko ma koronę.
Figurkę przybiera się w szaty kolorystycznie związane z przeżywanym okresem roku liturgicznego.
Figurka Dzieciątka Jezus z Jodłowej w szatach liturgicznych
Miłości
Przenajświętszego Dzieciątka Jezus, obejmij serce moje.
W samym centrum Krakowa
znajduje się niezwykła rzeźba Dzieciątka Jezus, zwanego Koletańskim. W jej historii, jak i w
żywym do dzisiaj kulcie, woda odgrywa szczególną rolę.
Gdy z ulicy Grodzkiej
wejdziemy w Poselską, dochodząc do zakola ulicy staniemy przed bramą wiodącą na
niewielki dziedziniec, latem pełen kwitnących krzewów różanych.
To tutaj
znajduje się klasztor sióstr bernardynek, które przeniosły się w 1644 r. ze
Stradomskiego konwentu przy kościele św. Agnieszki, a na przełomie XVII i XVIII
w. wybudowały barokowy kościół pod wezwaniem św. Józefa. Niewielka świątynia
jest od kilkuset lat celem pątników, pielgrzymujących do słynącego cudami
obrazu jej patrona, umieszczonego na ołtarzu głównym. Tradycja przekazuje, że
wizerunek św. Józefa z Jezusem w wieku chłopięcym przywiózł z Rzymu
od papieża
Urbana VIII biskup Jakub Zadzik i podarował swej siostrze, Teresie Zadzikównie
- pierwszej przełożonej tutejszego klasztoru.
Od XIX wieku wierni
przybywają także do znajdującej się w bocznym ołtarzu cudownej figury
Dzieciątka Jezus. Ta nieznanego bliżej pochodzenia, późnogotycka rzeźba,
wykonana została
w drewnie i polichromowana. Dzieciątko siedzące na tronie, ma
głowę zwieńczoną koroną.
W lewej dłoni dzierży jabłko - symbol królewskiej
władzy, prawą zaś unosi w geście błogosławieństwa. Jezus odziany jest w bogato
haftowane szaty: sukienkę i płaszcz, które wykonują dla Niego bernardynki.
Zanim ta niewielka, 60-centymetrowa figurka
znalazła się w kościele św. Józefa, przez wiele lat czczona była w
nieistniejącym już klasztorze sióstr reguły św. Franciszka z Asyżu, zwanych
powszechnie koletkami. Dziś śladem ich wcześniejszej obecności w Krakowie jest
nazwa ulicy Koletańskiej, niedaleko Stradomia, gdzie znajdował się klasztor
koletek.
Figurka Dzieciątka Jezus
pojawiła się ponoć w tej okolicy niesiona nurtem Wisły.
Zakonnice wyłowiły ją i
zabrały do klasztoru. Umieszczona w refektarzu szybko zyskała sławę cudownej za
sprawą licznych uzdrowień i łask, które miały spływać na wiernych, zwracających
się
do Dzieciątka Jezus.
Gdy w czasie Potopu
Szwedzkiego najeźdźcy splądrowali i spalili klasztor koletek, figurka
niewzruszenie tkwiła w tym samym miejscu. Próby usunięcia jej i wrzucenia do
Wisły,
podjęte przez jednego ze szwedzkich żołnierzy, za każdym razem kończyły
się niepowodzeniem - rzeźba przywierała bowiem do jego ręki.
Z opresji uratował
świętokradcę dopiero miejscowy szklarz żydowskiego pochodzenia,
który miał
kupić od niego Dzieciątko Jezus, a następnie odsprzedać siostrom bernardynkom.
Te, uradowane posiadaniem słynącego cudami wizerunku, nie chciały słyszeć o
oddaniu jej prawowitym właścicielkom. Wówczas sam Jezus miał napomnieć siostry,
nakazując im w czasie snu zwrot figurki pod groźbą rychłej śmierci. Nazajutrz,
złożone ciężką chorobą zakonnice czym prędzej oddały Dzieciątko Jezus koletkom,
na powrót odzyskując zdrowie.
Po kasacie zakonu koletek
w 1823 roku cudowna figurka ponownie trafiła do klasztoru bernardynek. Do
Dzieciątka Jezus Koletańskiego, nazywanego tak od miejsca swego pierwotnego
przebywania, pielgrzymowali liczni wierni. Prosili Dzieciątko o łaskę zdrowia
czy pomoc w rozwiązywaniu trudnych problemów. W sposób szczególny polecali swe
troski modlący się
o potomstwo, ciężarne kobiety oraz rodzice dzieci chorych
lub sprawiających trudności wychowawcze. W XIX wieku nałożenie jednej z
sukienek Dzieciątka Koletańskiego na ciężko chore dziecko uważano za skuteczny
zabieg przywracający zdrowie. Z czasem pukającym do klasztornej furty, zamiast
sukienek zaczęto ofiarowywać skrawki płótna, potarte o cudowną figurkę.
Współcześnie bernardynki
przygotowują dla wiernych relikwijki - paczuszki z cząstkami kolorowych
materiałów, którymi dotykały Dzieciątka Koletańskiego. Rozdają także obrazki
dewocyjne z Jego wizerunkiem, do których doklejone są fragmenty tych tkanin.
Zabierają je od sióstr bernardynek
nie tylko sami potrzebujący i ich rodziny,
ale także pielęgniarki z krakowskich szpitali,
by wspomóc zatroskanych chorobą
pacjentów i ich bliskich.
Wśród czcicieli Dzieciątka
Koletańskiego popularna jest również Woda Dzieciątkowa.
Zakonnice przygotowują
ją, zanurzając wieczorami, po zamknięciu kościoła, stópkę figurki Dzieciątka
Jezus Koletańskiego w wodzie. Dawniej była to woda z klasztornej studni.
Współcześnie, ze względu na jej zanieczyszczenie, bernardynki używają
przegotowanej wody
z kranu. Wierni podają ją chorym do picia, lub smarują nią
ich ciało, ufając w jej oczyszczające
i uzdrawiające właściwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz